Jedną z charakterystycznych cech tej witaminy jest początkowe powolne tempo jej działania w wielu wypadkach. Na przykład, w ostrym zapaleniu nerek, ostrej gorączce reumatycznej czy przy ciężkich zakrzepach trzeba podawać ją choremu i cierpliwie czekać, aż pewnego dnia zacznie ona skutkować. Przy wieńcowej chorobie serca zwykle czeka się 5 do 10 dni, by witamina E „weszła do akcji”, a potem w ciągu 4 do 6 tygodn’ dostrzega się poprawę.
We wspomnieniach, drukowanych w miesięczniku „Prevention” ), dr Shute pisze, że wyleczył na serce witaminą E tysiące pacjentów, którzy do niego przyjeżdżali dosłownie z całego świata. Wielu z nich swój powrót do zdrowia zaliczało wprost do „cudów”. Wymienia np. wypadki takich chorób, jak zapalenie nerek, ostre zapalenie zakrzepowe (thrombophlebitis), ciężkie żylakowe owrzodzenia, martwice cukrzycowe, ciężkie oparzenia itp., w których duże ilości podawanej witaminy E przynosiły nieoczekiwaną poprawę.
Witamina E — według dra Shute — pomaga również przy mniej ostrych i nie tak niebezpiecznych dla życia schorzeniach. Likwiduje doskonale dokuczliwe nocne skurcze mięśni (w łydkach, spowodowane słabym krążeniem poniżej kolan), pomaga w leczeniu wielu dolegliwości skórnych, nieraz nie tylko zapobiega powstawaniu, ale powoli usuwa szpecące skórę starszych ludzi przebarwienia, tzw. kwiaty starości. Pomaga też w zwalczaniu grzybicy, przyspiesza powstawanie nowej tkanki po oparzeniach czy innych zranieniach itd. A także pomaga oczom, płucom, mięśniom, krwi…
A ponadto witamina E dodaje żywotności, witalności, energii, chęci do życia, radości… Amerykanie uważają, że dodaje sex- appealu i — naturalnie — wchodzi w skład diet gwiazd filmowych.
Leave a reply