Japończyk, dr M. Higuchi stwierdził, że istnieje związek między zawartością witaminy C w organizmie, a hormonami produkowanymi przez gruczoły płciowe. Gdy zaczynają one słabnąć, wtedy ich zapotrzebowanie na tę witaminę bardzo wzrasta i „odbierają” ją z całego organizmu. To odkrycie tłumaczy, dlaczego w starszym
wieku poziom kwasu askorbinowego we krwi spada — co było faktem od dawna znanym medycynie. Podejrzewano, że może starzy ludzie jadają mniej produktów bogatych w ten związek lub że gorzej go przyswajają. W każdym razie wiedziano, że nawet, gdy dostarczanie witaminy C w pożywieniu czy w pastylkach było takie samo jak w latach dojrzałych, w miarę starzenia się, poziom jej we krwi malał. Spadek ten był większy u mężczyzn, niż u kobiet. Przypuszczano, że powodem tego było palenie i dieta: kobiety na ogół mniej palą i częściej jadają owoce, warzywa i zieleniny, niż płeć męska. Ale okazało się, że przy jednakowym żywieniu różnica w poziomie witaminy C W krwi nie znikała. Widocznie więc są to różnice związane z płcią.
Trzej brytyjscy lekarze: Andrews, Fletcher i Brock ) przeprowadzili następujące doświadczenie. Podzielili pacjentów w trzecim wieku na 3 grupy. Pierwszej podawali placebo, drugiej — po 40 mg witaminy C dziennie, a trzeciej — po 80 mg. Dopiero ta ostatnia grupa i to po 9 miesiącach zażywania miała poziom witaminy C w białych ciałkach krwi taki, jaki spotyka się u młodych ludzi. Badacze ci doszli do wniosku, że 200 mg kwasu askorbinowego dziennie dla zdrowych starszych osób wcale nie jest zbyt wielką dawką.
Niedostateczna ilość witaminy C wywołuje wiele oznak starości, jak zmarszczki, pochyłe plecy, tzw. kwiaty starości, czyli ciemne plamki na skórze, i łatwość powstawania krwotoków. Dostateczna jej dawka może przedłużać „cechy młodości” i powstrzymać spustoszenia dokonywane przez czas.
Witamina, witaminą, a nikt mi nie powie, że kieliszeczek koniaczku do kolacji nie zadziała lepiej 😉