Lin-Fu, w oparciu o obserwacje poczynione w Chicago, obliczył, że w okresie od 6 miesięcy do 10 lat po zatruciu ołowiem u 59% dzieci wystąpiły objawy encefalopatii, a u 38% — zahamowania rozwoju psychicznego.
Tego typu wyniki prac naukowych można by cytować w nieskończoność. Ołów bezsprzecznie powoduje uszkodzenia mózgu, przy czym najbardziej cierpią dzieci i ta część mieszkańców, których nie stać na ucieczkę z miast na świeże powietrze, którzy mieszkają w slumsach, przy szosach i są wobec spalin bezbronni. Ale też nic dziwnego, że właśnie wśród nich rodzi się tyle agresji, brutalności, zbrodni.
Tymczasem można by ustrzec się przed ołowiem, usuwając jego związki przede wszystkim z benzyny (4-etylen ołowiu), a także z minii i innych farb, z rur, którymi przepływa woda, z naczyń, (np. ceramika bywa pokryta glazurą ołowianą a do porcelany dodaje się niekiedy w czasie produkcji ołów i kadm) ), ze stabilizatorów używanych przy utwardzaniu plastyków itd. Wciąż jeszcze za mało się docenia groźbę, jaką stwarza ten pierwiastek. Nieskażona gleba ma go ok. 15 ppm. Próbki pyłu pobranego z szos i autostrad wykazały, że może go być od 1000 do 6000 ppm, a w niektórych wypadkach nawet do 50 000 ppm!
Kto mieszka przy ruchliwej szosie powinien profilaktycznie bardzo dbać, aby dzieci (przyda się i dorosłym) miały w pożywieniu dość magnezu, żelaza, wapnia, cynku oraz witamin.
Światową produkcję ołowiu oblicza się obecnie na ok. 3,3 min ton rocznie, z czego ponad ćwierć miliona ton dostaje się do atmosfery w postaci gazów spalinowych.
Leave a reply