O tym, że niedobór pewnego czynnika, który się potem okazał jodem, powoduje schorzenie, zwane wolem, pisano już w Wedach hinduskich, w Starym Testamencie, w pismach chińskich… I nawet wiedziano jak je leczyć, gdyż podawano chorym popiół z palonych gąbek, które zawierają jod. Ale sam pierwiastek odkrył przypadkowo dopiero w 1811 r. Courtois, gdy na zlecenie Napoleona poszukiwał nowych źródeł surowców pośród ros’lin morskich. Dopiero w 1896 r. Baumann wykrył obecność jodu w tarczycy oraz stwierdził fakt, że jest go za mało, gdy tarczyca dotknięta jest wolem. W 1914 r. Kendall wyodrębnił z tarczycy tyroksynę, której wzór chemiczny określono 12 lat później i dokonano jej syntezy ). A w 1917 r. głośny był fakt wyginięcia — tylko w jednym stanie Montana w USA — z powodu niedoboru jodu aż tysiąca świń. Bo na „tarczycę” chorują nie tylko ludzie, ale i zwierzęta: psy, owce, trzoda chlewna, konie, bydło, króliki, ryby…
Oto pokrótce historia jodu i tarczycy. Ale na tym sprawa się nie kończy, bo następnie zaczęto jodowanie soli w tych okolicach, gdzie są niedobory tego pierwiastka. Propagowano też ryby morskie, jako jego dobre źródło, a odradzano jadanie roślin, które mają tzw. substancje wolotwórcze.
Dlaczego w pewnych rejonach jodu jest zbyt mało? Otóż związki jego są łatwo rozpuszczalne i po prostu w okolicach górskich, na terenach skalistych wypłukuje je woda z potoków i deszczów.
Leave a reply