Dziś ludzie ci mieszkają w centrum miasta, gdzie ołów z samochodów też zatruwa powietrze. A ponadto… akumulatorów potrzeba coraz więcej, produkcja musi wciąż rosnąć. Może dba się o rozwój tego przemysłu bardziej, niż o — zdrowie ludzi?
30.IV.1981 r. nadano w TV wstrząsający reportaż dolnośląskiego okręgu miedziowego. Podgłogowskie huty skażają dymami pełnymi ołowiu dwie wsie: Takoczyce i Bogaczyce, oddalone zresztą o 200 m. Pada bydło, ginie roślinność, chorują dzieci, w glebie kumuluje się ołów… I to trwa od 10 lat. Oczywiście brak oczyszczania gazów wylotowych. Lamentuje się, rozpacza, ale… nawet nie pomyślano o dostarczeniu ludziom dodatkowych ilości magnezu.
Tyleśmy już mówili o wodzie twardej i miękkiej, a tu znów trzeba do tego problemu na chwilkę wrócić. Otóż, na ryby w wodzie miękkiej — ołów działa toksycznie już przy ilości 10 ppm, a w wodzie twardej — dopiero przy ponad 400 ppm.
Różne rośliny różnie absorbują ten pierwiastek. Na przykład, brusznice i borówki zebrane z lasu, znajdującego się nawet 25 km od ruchliwych autostrad, zawierają ok. 40 mg ołowiu w 1 kg owoców (norma = 2 mg). Wielokrotnie większą chłonność ołowiu ma korzeń fiołka, liście dzikiego bzu oraz mchy i porosty. Ołów wypiera magnez z liści i wywołuje w nich chlorozę (żółknięcie). Na temat wpływu magnezu na przyrodę, zwierzęta i na człowieka napisano już tomy, a wciąż ukazują się nowe, i nowe prace.
Leave a reply