Zatrzymajmy się na chwilę przy nerkach. Wiadomo, że wszyscy uczeni są bardzo oględni w wygłaszaniu hipotez, a tym bardziej pewników. Przedstawiciele nauk medycznych nie należą pod tym względem do wyjątków, a raczej bywają jeszcze ostrożniejsi. Zwykle to, co ogłaszają, jest opatrzone wieloma: „przypuszczalnie”, „prawdopodobnie”, „możliwe” i niemal zawsze zakończone: „trzeba dalszych badań” itd.
Na tym tle niespodzianką jest raport czterech francuskich uczonych (J. Thomas, E. Thomas, P. Desgrez i A. Monsaingeon) z kliniki urologicznej w Paryżu, którzy z całą pewnością i wprost z entuzjazmem komunikują o dobroczynnej działalności magnezu w zapobieganiu tworzenia się kamieni nerkowych.
Magnez — stwierdzają — praktycznie biorąc, zapobiega powstawaniu kamieni nerkowych. Malutkie kamyczki organizm potrafi wydalić (jak mawiają złośliwie panie, jest to jedyna rzecz, którą potrafi w mękach i bólach urodzić mężczyzna). Z dużymi — gorzej. Do ich usunięcia prawie zawsze potrzebny jest nóż chirurga.
Najczęstszym powodem powstawania kamieni nerkowych jest kwas szczawiowy, który spożywamy wraz z wieloma produktami w ten składnik bogatymi (szpinak, szczaw, rabarbar i in.). Tenże kwas szczawiowy łączy się w organizmie z wapniem i tworzy nierozpuszczalne szczawiany, a z nich może powoli narastać piasek i wreszcie kamienie nerkowe. Działanie magnezu na tworzenie się kryształów szczawianu wapnia badali francuscy uczeni najpierw eksperymentalnie „w probówce”,, dochodząc do wniosku, że w ciągu 3 min. potrafi się nieraz utworzyć 100 do 120 mikro- kryształków. Ale gdy się doda soli magnezowych do mieszaniny chlorku wapnia z kwasem szczawiowym, to nie ukaże się ani jeden kryształek.
Leave a reply