Doktorzy Leonnart Krook (profesor patologii) i Leo Lutwak z Uniwersytetu Cornella, którzy właśnie taką teorię wygłaszali, spróbowali dowieść jej na pacjentach wolontariuszach. Wybrali 10 osób (5 mężczyzn i 5 kobiet) w wieku od 29 do 45 lat cierpiących na paradontozę. Badając ich jadłospis obliczyli, że 9 osób z tej dziesiątki otrzymywało dziennie po ok. 400 mg lub mniej wapnia. Tymczasem dzienne zapotrzebowanie w tym wieku wynosi ok. 800 mg. Wobec czego dawano pacjentom przez 180 dni po 1000 mg wapnia w postaci Calcium gluconicum lub Calcium carbonatum czy Calcium lacticum (tj. glukonian, węglan lub mleczan wapnia).
Na początku wszyscy pacjenci mieli zapalenie dziąseł połączone z krwawieniem. Po 6 miesiącach kuracji wapniowej nie było śladu łych dolegliwości. Zęby były trwale osadzone w szczęce. Zdjęcia rentgenowskie wykazały, że kości szczęk są zdrowe i mocne. A jako objawy uboczne zanotowano spadek podniesionego ciśnienia oraz poziomu cholesterolu we krwi.
W innym doświadczeniu doktorzy Krook i Lutwak podawali przez rok dużej grupie pacjentów codziennie po 1 g wapnia, a innej grupie pacjentów, którzy o tym nie wiedzieli — placebo (lekarstwo rzekome). Ci, którzy pobierali wapń, mieli o 12,5% „gęściejsze” zęby i kości od tych, u których żadnych zmian nie zauważono.
Obaj uczeni dodają, że prócz wapnia trzeba też dostarczać organizmowi magnezu i cynku (gdyż zapotrzebowanie na te minerały wzrasta wraz z rosnącą w diecie ilością wapnia), a ponadto także witaminy D i C oraz kwasu foliowego, które wspaniale wzmacniają dziąsła. I jak wszyscy nasi żywieniowcy, tak Krook i LUtwak podkreślają, że najlepszym źródłem wapnia są mleko i sery.
Jeśli przez całe życie będziemy dostarczać organizmowi dość wapnia i innych składników potrzebnych do budowy kośćca i zębów, nie tylko matka nie będzie płaciła zębem za każde dziecko, jak głosiło, nie bez podstaw, wiejskie porzekadło, ale i „te trzecie” zęby — najpiękniejsze, bo sztuczne — nie będą tak powszechnie potrzebne ).
Leave a reply